Dopiero za trzecim razem Jakub usłyszał dzwonek do drzwi. Przedtem nie pozwalała mu na usłyszenie dzwonka muzyka płynąca wprost do jego kanałów usznych z pary drogich, audiofilskich słuchawek. Chwilowa przerwa między dwoma utworami pozwoliła jednak dźwiękowi dzwonka przebić się przez krystalicznie czyste brzmienie. Jakub zerwał słuchawki z głowy i czym prędzej zbiegł na dół. Przed drzwiami stał listonosz.
- List dla Pana - powiedział listonosz - najwyższy priorytet. Proszę podpisać.
Jakub złożył jeszcze niewyrobiony autograf na potwierdzeniu odebrania. Nie podobał mu się jego autograf. Za bardzo przypominał nijaki podpis jego matki, nie było w nim nic z dynamiczności i rozpoznawalności podpisu jego ojca.
Po pożegnaniu listonosza Jakub udał się z kopertą do swojego pokoju. Koperta wyglądała dość zwyczajnie. Nie było nigdzie adresu nadawcy, co lekko zdziwiło Jakuba. Otworzył kopertę. Wewnątrz była zwykła kartka papieru. W zasadzie była to najbardziej papierowa kartka papieru, z jaką spotkał się w życiu. Przez chwilę Jakub miał wrażenie że kartka jest zupełnie czysta i że ktoś zadał sobie zupełnie daremny trud wysłania do Jakuba listem poleconym pustą kartkę papieru. Jakub zaczął zastanawiać się, czy nie doszło do pomyłki.
Wtedy zauważył że pośrodku kartki znajduje się maleńki napis. Tak maleńki, że można go było przeczytać tylko z pomocą lupy.
Maleńki napis głosił: "Teraz uświadamiasz sobie, że masz wąsy."
Przez chwilę myślał, że to niesmaczny żart. Że ktoś stara się go ośmieszyć i zasiać w nim panikę wysyłając takie głupie listy. Jednak wystarczyło podnieść rękę i dotknąć nią własnej twarzy między górną wargą a nosem by okazało się, że to przerażająca prawda.
Nie, to niemożliwe. Nie mógł mieć wąsa. Może to tylko taki trochę mocniejszy zarost? Może raz zapomniał się ogolić? Tak, to na pewno był trochę bardziej zaawansowany zarost. Ale na pewno nie wąs. Wszystko wykluczało istnienie wąsa, logika zaprzeczała temu. Wszystko wskazywało na to, że to tam nie ma. Ktoś zrobił sobie po prostu głupi żart. Zaraz wyciągnie żyletkę i jednym pociągnięciem ostrza pozbędzie się niepokojącego zarostu.
Szybko wpadł do łazienki i rzucił się do szafki, w której trzymał wszystkie przybory: pianka do golenia, golarka z potrójnym amortyzowanym ostrzem, wyposażoną dodatkowo w zwilżający pasek o smaku aloesu. Jakub miał dziwny zwyczaj zdrapywania zębami resztek paska na zużytych golarkach.
Szybko wyciągnął golarkę i piankę, podniósł się zdeterminowany, by jednym zdecydowanym pociągnięciem na zawsze uciszyć wszelkie plotki o rzekomym wąsie pod jego nosem. Stanął nagle jednak, jakby rażony piorunem. W jego oczach przedstawiało się coś pomiędzy bezgranicznym zdziwieniem jak i bezdennym przerażeniem.
Twarz Jakuba zdobił olbrzymi, krzaczasty wąs, zasłaniający niemalże całe jego usta.
Jakub widział już gdzieś tego wąsa. Dokładnie takie same. W jakiejś książce, w szkole, pamiętał to. Nie mógł sobie jednak za nic przypomnieć nazwiska posiadacza wąsa. Chyba jakiś Niemiec...
Nie było teraz czasu na to, żeby zastanawiać się kto miał takiego wąsa. Ten ktoś na pewno już nie żył i jego własny wąs raczej go nie obchodził. W tym momencie zresztą mało co go obchodziło, pomyślał Jakub. A więc to nie był żart, Jakub naprawdę miał ogromnego wąsa.
A gdyby tak ubrać się jak szlachcic-sarmata? Podgolić sobie głowę, ubierać się w żupany, kontusze, kozaki i tym podobne i chodzić tak po mieście mówiąc staropolszczyzną i przedstawiać się każdemu podając nazwisko rodowe i herb? Nieee, to nonsens. Nikt wtedy nie traktowałby Jakuba poważnie.
Trzeba było działać szybko. Jakub gorączkowo zastanawiał się, od jakiego czasu jego wąs był widoczny i ilu ludzi mogło go widzieć z całkowicie rozwiniętym wąsem. Zaczął myśleć, czy ktokolwiek powiedział mu że ma wąsa. Cokolwiek, mógł to być komplement, obelga albo nawet neutralny komentarz, cokolwiek. Nic nie przychodziło mu do głowy. Dziwne, bardzo dziwne. Czyżbym był jedynym człowiekiem, który uświadamia sobie że ma wąsa? Przecież to inni widzą mojego wąsa, nie ja. Jedyne co widzę to jakieś maleńkie kłaczki na granicy pola widzenia, które mógł zobaczyć jeśli skierował oczy ku dołowi aż do bólu.
Na szczęście wciąż był w swoim domu. W swoim własnym domu. Mój dom to moja twierdza. Usiadł w fotelu, wciąż myśląc, tym razem o tym, do kogo należał ten wąs przedtem. To znaczy, kto miał podobnego wąsa. Tak, podobnego. Przecież nie tego samego. Przecież to niemożliwe, aby wąs przechodził z człowieka na człowieka, takie historie zdarzają się tylko w kiepskich opowiadankach science-fiction, tudzież w nędznych horrorach. „Morderczy wąs”. Jakub zaśmiał się do własnej myśli, mimo że sytuacja była poważna.
Sięgnął po encyklopedię. Zaczął ją powoli, ale stanowczo wertować. Ten koleś był raczej znany, więc jego zdjęcie na pewno jest w encyklopedii. To logiczne. Skoro mówili o nim w szkole, musi być też w encyklopediach. Podążając tą logiką, Jakub starannie przeszukiwał hasła poszukując nazwisk, a nawet bardziej niż nazwisk, zdjęć. To był Niemiec, na pewno. Jakiś pisach albo filozof, na pewno! Tylko jak on się mógł nazywać? Jak Niemiec, to pewnie niemiecko. Jakaś twarda, wykuta z granitu zbitka słów. Cały język niemiecki był wykonany z granitu i wzmocniony stalą Kruppa. Na pewno ma dużo „sz” i „cz” to nazwisko. Tylko pisane jeszcze trudniej, po niemiecku tak.
To nie był Hitler, to wiedział na pewno. Hitler miał taką śmieszną szczoteczkę do zębów pod nosem, żadnego porównania do jego krzaczastego wąsa. To na pewno był ktoś przed Hitlerem, pewnie z XIX wieku... Leciał coraz szybciej przez kolejne litery, przed jego oczami przebiegały portrety ludzi, którzy z różnych powodów znaleźli się w encyklopedii: pisarze, naukowcy, aktorzy, generałowie, królowie, prezydenci, cesarze, chani, filozofowie. Kolejne litery, kolejne tomy. Jakub tracił nadzieję, właśnie przejrzał pośpiesznie M i zaczynał N. Może coś przegapił? Może ta jedna twarz jakoś umknęła mej uwadze i pozostała niezauważona jakieś 2 tomy wcześniej?
Już chciał zrezygnować i zamknąć encyklopedię, kiedy jego wzrok przykuło jedno małe zdjęcie. Małe zdjęcie jak setki innych małych zdjęć w tej encyklopedii. Na zdjęciu znajdował się mężczyzna w średnim wieku wyposażony w ogromny, krzaczasty wąs. Jakub dla pewności przejrzał się w lusterku. Tak, to był identyczny wąs. Z bijącym sercem sprawdził podpis pod zdjęciem.
Posiadaczem wąsa na zdjęciu był Friedrich Wilhelm Nietzsche.